w tym poście czeka mnie nie lada wezwanie... a mianowicie spróbuję podzielić się z Wami tak bardzo odległym, 'innym' światem w dzisiejszych czasach. Będzie to podróż w głąb prawdziwej wioski murzyńskiej. Tak, dobrze przeczytaliście! WIOSKI MURZYŃSKIEJ!
Tak więc zaczynamy! :)
Można śmiało powiedzieć, że kilka tygodni temu wcieliłam się w rolę 'Blondynki na krańcu Świata'...
Pewna znajoma murzynka mojej rodziny z RPA zaprosiła nas abyśmy odwiedzili jej rodzinę, która mieszka w wiosce murzyńskiej (Było to samo miejsce gdzie odbywał się zuluski ślub, któremu poświęciłam oddzielny post LINK)
Muszę wam powiedzieć,że było to jedne z najsilniejszych przeżyć podczas mojego pobytu w RPA.
Wyobraźcie sobie spędzenie jednego dnia pośród ludzi, gdzie mieszkanie w glinianej chatce ze słomianym dachem jest codziennością. Gdzie tradycyjne stroje, tańce, śpiewy otaczają Ciebie z każdej strony.
Zostałam wyrwana z blasku cywilizacji gdzie chociaż przez chwilę mogłam uczestniczyć w wydarzeniach z opisu powyżej.
Wykonywanie słomianej maty do spania
"Nauka" wchodzenia do zuluskiej chatki
Dom z zewnątrz...
i ten sam niepozorny domek tylko,że wewnątrz! :D
W ramach podziękowań upiekliśmy 3 blachy ciast, które znikły po niecałych 10 minutach :)
Oczywiście smakowało!
Nie ważne jak...ważne,że jem! :D
Przygotowania do śpiewania i tańców
Paczką lizaków skradliśmy zainteresowanie dzieci ;)
Nie wiem czy poznajecie, ale jest to ta sama Pani co była Panną Młodą na ślubie zuluskim LINK
Jej domek
W kulturze zuluskiej produkuje się własne piwo, "Umgombothi", które zrobione jest ze sfermentowanej mąki pszennej, kukurydzianej oraz drożdży. Trunek przechowuje się w "chłodnym" (jak na warunki murzyńskie) miejscu.
Oczywiście jako głodna doświadczeń spróbowałam!
hmm...na szczęście znalazłam ochotniczkę, która bardzo chętnie pomogła mi je dokończyć :D
Po degustacji muszę stwierdzić,że w smaku jest kwaśne, wyglądem nie zachęca.
Ale co kraj to obyczaj!
Wszystkie dzieci mają coś wyjątkowego w sobie...Te skradły moje serce śpiewem i tańcem :)
Aparaty wzbudziły zainteresowanie
i moje blond włosy też :)
Magia oglądania swoich zdjęć w aparacie!
Zastanawiam się czy sama bym uwierzyła w zdjęcia, które wstawiłam na bloga bez doświadczenia tego na żywo.
Każdego dnia poznaję i odkrywam na nowo otaczającą mnie rzeczywistość, która jak sami widzicie umie w Południowej Afryce zaskakiwać. :)
MEGA MEGA MEGA :DDDDDD!
OdpowiedzUsuń