niedziela, 25 maja 2014

Costume Party

Witajcie!
Dawno mnie tutaj nie było, ale nie martwcie się! Żyję i każdego dnia czerpię radość z bycia w Południowej Afryce, która stała się i zostanie moim drugim domem na zwsze! <3

Kilka tygodni temu brałam udział w imprezie Costume Party organizowanej z Rustwoche (obozu, na którym byłam w wakacje). Jak sama nazwa wskazuje każdy z uczestników musiał się przebrać za jakąś postać i mógł brać udział w konkursie o najlepszą kreację-przebranie. Odchodząc troszkę od tematu...nie wiem czy już kiedyś Wam mówiłam ale na moją 18-nastkę dostałam od mojej rodzinki najbardziej afrykański prezent jaki mogłam sobie wyobrazić -zuluski strój, ataje. Moja Ciocia go uszyła i jest nie powtarzalny na świecie! Zaszczyt, Co? :)



Tak więc wykorzystałam okazję i wcieliłam się w rolę zulski! Zrobiłam furorę wśród tubylców, którzy na pewno odebrali moje przebranie jako ukłon w stronę ich kraju :)
Zajęłam 2 miejsce, a jako nagrodę dostałam pluszowego misia, który w Polsce będzie mi przypominał o mojej afrykańskiej przygodzie! :)





Swoją drogą przed Costume Party mieliśmy serwis czyli luterańską 'mszę świętą'.  Muszę przyznać,że za pierwszym razem przeżyłam szok podczas luterańskiego serwisu, teraz już do tego przywykłam i staram się zaakceptować 'inności'... Nie ma księdza tylko jest pastor albo pastorka. Nie ma komunii Świętej, a jeżeli jest to nie w tak uroczystej oprawie jak w kościele katolickim (podczas moich wyjazdów z kościoła luterańskiego na 6 serwisów tylko raz była komunia, co pokazuje brak przywiązywanej wartości do tego sakramentu).
Natomiast najbardziej mi się podoba ich akceptacja,że pomimo nie należę do ich kościoła to wciąż możemy ze sobą rozmawiać i przede wszystkim wierzyć w tego SAMEGO BOGA, na dwa różne sposoby.
Po kościele puściliśmy balony w powietrze, do których przywiązane były fragmenty z Biblii :)




Jestem przekonana,że gdybym nie odważyła się pojechać w nieznane czyli na obóz Rustwoche wiele bym przez to straciła...Ten czas zaowocował kolejnymi wyjazdami, przygodami, możliwością poznawania RPA z innej strony, a przede wszystkim poznaniem wspaniałych ludzi, którzy zostaną w moim sercu na zawsze! <3

Jednym zdaniem : Rustwoche made my year in South Africa! <3






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz